Odliczamy do Wigilii- yaay!
Ale nie wiem czy to będą dobre święta, niby nie mogę się doczekać, stęskniłam się za rodziną, ale wystarczy kedna rozmowa przez telefon a ja nie jestem do końca pewna czy chce wracać.
Po drugie, boję się teej masy jedzenia, ale spokojnie! opracuję jakiś plan wydrukuję motywatorki... żeby nie przejadać się i trzymać równowagę :)
Po trzecie, już wiem że nie będzie tak jak sobie w głowie zaplanowałam, nie będzie takich świąt jakie bym chciała... mama już upiekła pierniczki, a obiecała poczekać, tata już kupił choinkę i o ile On dotrzyma słowa to może poczekają ze strojeniem na mnie... ale też nie będzie tak jak chciałam bo przecież moje młodsze rodzeństwo przejmie stery. Nie będzie takich placków jakie sobie w tym roku wymyśliłam, aby przełamać coroczną rutynę- bo babcia woli tradycyjne (przy okazji mega tłuste i kaloryczne)
ehh nie wiem czy chce wracać i narażać się na tyle kłótni i przykrych sytuacji- spornych, które na pewno będą, bo są zawsze, a ja też nie zawsze potrafię odpuścić i przyznać racje babci która ma jeszcze stary tok myślenia ...
nie zamęczam :)
dziś na śniadanie zacierka (kluseczki z mąki, jajka i łyżki wody) na mleku z cynamonem, imbirem i miodem, podane z bananem; czekoladka (głowa Mikołaja) :)
miało wyjść gęste a wyszło jak wyszło, na wierzchu miała wyjść cynamonowa gwiazda ale się rozpłynęła :P
Miłego *.*